Kosmetyki naturalne są w modzie i nie ma tego co ukrywać. Ciągle dowiadujemy się o jakiś nowych markach, które chcą się przebić na rynku. Konkurencja jest ogromna, a obietnice trzema przyznać bardzo często te same. Przede wszystkim "naturalny" skład i dobroczynne działanie dla naszej skóry.
Średnie mam do nich nastawienie, bo bardzo często te "naturalne" są po prostu gorsze od firm, które nie ukrywają się pod napisem natural. Czasami jednak postanawiam dac nowej firmie szanse i dzisiaj padło na Organic Life.



Firma nie była mi wcześniej znana, zdecydowałam się na zakup pod wpływem impulsu i szczerej chęci dania szansy nowej firmie. Wizualnie nawet mi przypadła do gustu. Estetyczny, prosty, przyjemny dla oka design. O firmie samej w sobie za dużo nie ma, po prostu  jest rodzinna. Moim zdaniem naprawdę jest to mało i ubogo, ale z tego powodu produktu nigdy nie skreślam. Zainteresował mnie balsam do mycia i demakijażu twarzy Skin Essential.  Jest to produkt, który ma przeznaczenie do demakijażu, ale również do mycia twarzy. Produkt odpowiedni dla wegan i wegetarian. Podkreślane jest mocno wykorzystanie wyłącznie roślinnych składników.

Produkt ma konsystencje bardzo lekką, przypomina mi typowe mleczko do demakijażu. Po nałożeniu skóra nie szczypie oraz nie ma uczucia ściągnięcia, jednak efektu wow w demakijażu nie ma. Produkt zdecydowanie nie  dorównuje dwufazówce od NIVEA, ale w miarę daje radę. Makijaż usuwa po prostu wolniej, ale  delikatniej. Skóra nie jest podrażniona, zaczerwieniona.  W przypadku jednak mycia twarzy jestem na NIE. Pianki, które używam czuje, że usuwają pozostałe brudy z twarzy, tutaj czuje, że coś jest po prostu nie tak. Mam wrażenie jakby chęć przez prducenta pominięcia pewnego etapu pielęgnacji. Jest wrażenie nawilżenia skóry jednak jest ono wyjątkowo powierzchowne. Mam nadal uczucie niedomytej twarzy i nie nałożyłabym po tym balsamie kremu.


Skład nie należy do najkrótszych, ale nie jest jakąś niepokojący. Uwagę aplikacji zwrócił tylko 
 Alkohol benzylowy. Jest to funkcja rozpuszczalnika i dosyć słabe działanie alergenne.

 Aqua, Sodium Cocoyl Isethionate, Coco Betaine, Glycerin, Coco Glucoside, Sodium Lactate, Urea, Myosotis Alpestris Seed Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Althaea Officinalis Root Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Stellaria Media Extract, Agropyron Repens Root Extract, Althaea Rosea Flower Extract, Linum Usitatissimum Seed Extract, Symphytum Officinale Root Extract, Oryza Sativa Extract, Benzyl Alcohol, Glyceryl Oleate, Ethylhexylglycerin, Parfum, Lactic Acid, Sodium Chloride  



Podsumowując, produkt zdecydowanie nie jest przełomowy. Moim zdaniem jest po prostu dobry. Przewidywałam, że nie dostane cudownego 2w1 więc nawet specjalnie zawiedziona. Dla osób z delikatna skórą ten produkt się sprawdzi, bo jest bardzo delikatny, w przypadku mycia twarzy jestem na nie. Dla mnie to typowe mleczko do demakijażu za 30 zł. Czy kupię ponownie jakiś produkt z tej firmy ? Aktualnie raczej nie.

16 komentarzy:

  1. Nie wierzę w "odmładzające" mleczka do demakijażu :D Nie przepadam też za mleczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odmładzające mleczko do demakijażu? Takich cudów chyba nie ma 😀 Nie kusi mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yep to "odłmładzają to bardzo słaby chwyt " xd

      Usuń
  3. Jeżeli ktoś robi delikatny makijaż, to może, może...Ale przy mocniejszych wątpię, żeby się sprawdziło. Składowo bardziej pasuje mi na zmywak do drugiego etapu pielęgnacyjnego, coś zamiast np: pianki, ale po uprzednim użyciu olejku emulgującego. Za taką cenę widziałam już lepsze kosmetyki do demakijażu, chociażby z Ecolabu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że przynajmniej nie okazał się bublem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdarza mi się sięgnąć po mleczka ( ale tylko w zestawie z tonikiem ), jednak na co dzień zdecydowanie bardziej wolę płyny micelarne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wieki już nie używałam mleczka do demakijażu. I raczej tym się nie zainteresuję...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz widzę nazwę tej marki, ale tyle ich się tworzy teraz na rynku, że ciężko nadążyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że chociaż delikatne:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście szkoda że mało mówią o sobie. Zawsze chętnie czytam smaczki o firmie, jak powstała itd. Wielką ekspertką w dziedzinie mleczek nie jestem. Kojarzą mi się z czymś tłustym i mało efektywnym. Drugie bez wątpienia się potwierdziło. Próbowałaś zmywać tym oczy?

    OdpowiedzUsuń

Hej misiek! Cieszę się, ze tu jesteś ! Każdy konstruktywny komentarz powoduje uśmiech na mojej twarzy i motywuje mnie do dalszej pracy.
Jeśli będę miała czas, z pewnością odwiedzę Twojego bloga i nie musisz zostawiać linku do niego, na pewno go znajdę ;)