Hej kochani! Dzisiaj znowu wracam do Was z tematem kosmetyków naturalnych. Przyznam, że nie było to zamierzone, ale jakąś ostatnio akurat te kosmetyki wpadają mi w ręce. Tutaj będziemy mówić o kosmetykach firmy Ringana, zatem zapraszam na post !

 Firmę Ringana miałam okazję poznać na targach Oh!Beauty Warsaw. Z relacji na IG i postu listopadowego wiecie, że miałam przyjemność załapać się tam jako influencerka. Razem z dziewczynami dostałyśmy torbę upominkową, między innymi kosmetyki Ringana. Kosmetyki te są z Austrii. Dosyć mocno podkreślają swoją naturalność w składach, ale też i podejście z duchem czasu. Sama strona internetowa jest zrobiona bardzo nowocześnie z postawieniem na minimalizm. Widać, że ta firma dopiero powoli, ale stopniowo wchodzi na rynek Polski.
 Kosmetyki te już z samego początku robiły na mnie dobre wrażenie. Preparat jak i serum były owinięte w bawełniany, mały ręczniczek do twarzy. Sądzę, że to dosyć oryginalny sposób prezentacji produktu.




Preparat upiększający o działaniu detoksykującym  FRESH ADDS glow


Preparat z serii Adds wyróżnia się swoim opakowaniem na tle innych kosmetyków. Ciężko mi porównać je z jakąś inną firmą. Szklane, przezroczyste opakowanie z wyrytymi ( nie naklejonymi!) napisami. Bardzo lubię widzieć ile zostało mi jeszcze produktu do zużycia. Jest to produkt, który przeznaczony jest dla osób żyjących w większych miastach i borykających się z problemem smogu i innych zanieczyszczeń. Jest to cytując " Naturalny kompleks detoksykujący chroni przed wpływami środowiska. Skóra odzyskuje młodzieńczą promienność. " Kosmetyk ten ma konsystencje wodnistą, ale też trochę oleistą. Całkiem przyjemnie rozprowadza się na twarzy, czemu towarzyszy naprawdę wyjątkowo delikatny, roślinny zapach. Nakładam go pod krem, a najlepiej jak mam ogólnie no make up day, ewentualnie też na noc. Twarz wygląda dosyć ładnie i promiennie. Skład również całkiem przyjemny mimo, że nie najkrótszy. Czy tylko mi tak miło jest czytać składy, które są rozpisane i wiemy CO TO JEST ?

Citrus aurantium dulcis fruit water* (woda z pomarańczy), Nelumbo nucifera root water (woda lotosowa), Rosa damascena flower water* (woda różana), Niacinamide (witamina B3), Pentylene glycol (roślinny nawilżacz), Ascorbyl glucoside (derywat witaminy C), Glycerin (nawilżacz), Pyrus malus fruit water (woda jabłkowa), Arginine (nawilżający aminokwas), Glucosyl hesperidin (bioflawonoid pobudzający mikrokrążenie), Marrubium vulgare extract (odkażająca substancja czynna z szanty zwyczajnej), Hamamelis virginiana leaf extract* (ekstrakt z oczaru), Sclerotium gum (naturalny środek żelujący), Sodium phytate (antyoksydacyjny ekstrakt z otrębów ryżowych), Citric acid (kwasek cytrynowy), Alcohol°, Aqua°

* składniki z kontrolowanych upraw ekologicznych
° wchodzi w skład produktu jako element substancji czynnej




 Serum nawilżające FRESH hydroserum

Jest to również serum, ale mam wrażenie, że z serii jeszcze przed zmianą designu kosmetyków. Nie jest złe, ale widać, że to po prostu nie ta seria. Sam kosmetyk prezentuje się również dobrze. Tutaj mamy 30 ml czyli trochę więcej, bo w powyższym jest zaledwie 15ml. Serum to ma konsystencje bardziej wodnistą, ale mam wrażenie, iż jednak jest bardziej treściwe. Zapach również roślinny, ale inny i tak samo ładny, przyjemny dla nosa. Również  nie ma problemu z rozprowadzeniem po twarzy. Bardzo przyjemnie się nakłada. Tu niby jest obiecana redukcja zmarszczek. Bardzo nie lubię tych pustych obietnic, dlatego tu daje minusika. Mam małe i płytkie zmarszczki, a produkt mimo używania zalecanego ( czyli 2 razy w tyg) nic z nimi nie zrobił. Jednak poza tą sztuczną obietnicą, serum jest naprawdę przyjemne. Wrażenie wyjątkowo odżywionej twarzy i po prostu lepsze jakby wchłanianie kremu w kolejnym etapie pielęgnacji. Tutaj skład jest natomiast o wiele wiele większy, ale również jest on "tłumaczony" do naszych potrzeb. 


Aqua (woda), Rosa damascena flower water* (woda różana), Glycerin (roślinny nawilżacz), Cetearyl olivate (emulgator microcell z oliwek), Sorbitan olivate (emulgator microcell z oliwek), Xylitylglucoside (nawilżający kompleks cukru brzozowego), Xylitol (naturalny alkohol cukrowy), Ectoin (wysokiej jakości regulator wilgotności z funkcją ochrony skóry), Anhydroxylitol (odbudowujący kompleks cukru brzozowego), Nigella sativa seed oil* (olej z czarnuszki), Ceramide 3 (lipid wspierający naturalną barierę skórną), Totarol (antyoksydacyjny, przeciwbakteryjny ekstrakt z zastrzalinu totara), Olea europaea leaf extract (nawilżająca i antyoksydacyjna substancja czynna z liści drzewa oliwnego), Aloe barbadensis leaf juice* (żel ze świeżego aloesu), Elaeis guineensis fruit extract (naturalne tokoferole i tokotrienole), Hydrolyzed olive fruit (antyoksydacyjny ekstrakt z oliwek), Hydrolyzed walnut extract (pielęgnujący ekstrakt z orzecha włoskiego), Hydrolyzed grape skin (ekstrakt ze skórki winogron o działaniu chroniącym skórę), Sodium hyaluronate (kwas hialuronowy), Ubiquinone (koenzym Q10), Tocopherol (witamina e), fagus sylvatica bud extract* (wzmacniający ekstrakt z pąków buku), Prunus cerasus bud extract* (pielęgnujący skórę ekstrakt z pąków wiśni), Galactaric acid (antyoksydacyjna substancja czynna z pektyn), Prunus persica bud extract* (nawilżający ekstrakt z pąków brzoskwini), Vitis vinifera bud extract* (ochronny ekstrakt z pąków winogron), Hydrolyzed tomato skin (ekstrakt ze skórki pomidora przeciwdziałający starzeniu), Citric acid (kwasek cytrynowy), Phenethyl alcohol (alkohol fenyloetylowy), Capryloyl glycine (naturalny związek glicyny i kwasu kaprylowego), Undecylenoyl glycine (naturalny związek glicyny i kwasu undecylenowego), Dehydroxanthan gum (roślinna substancja żelująca), Lecithin (roślinny budulec błon komórkowych), Arginine (nawilżający aminokwas)
* składniki z kontrolowanych upraw ekologicznych




 Podsumowując, jest to naprawdę fajna i ciekawa firma nad którą warto się zastanowić. Uważam, że fani składów będą naprawdę zadowoleni z powodu tych kosmetyków. Nie mam im wiele do zarzucenia, no może poza ceną, która jest dosyć wysoka. Za preparat Fresh musimy zapłacić 40 Euro, a za serum 48 Euro. Są to ceny naprawdę wysokie, ale dla fanów składów, ekologicznych produktów wydaje mi się, że to jednak nie tak dużo. Bo spójrzmy na firmę Clarins, tam płacimy 300 zł za krem, a skład ich kremów pozostawia wiele do życzenia.



18 komentarzy:

  1. Ceny na ten moment dla mnie zaporowe, mimo że same kosmetyki są bardzo interesujące. Świetnie, że miałaś możliwość je wypróbować, jestem ciekawa, jak dalej pójdzie marce podbijanie polskiego rynku kosmetycznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie jestem tego bardzo ciekawa, bo sporo blogerek dostaje mozliwość współpracy z nimi :)

      Usuń
  2. Świetnie zapowiadające się kosmetyki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Kompletnie nie znam, ale ciekawie się zapowiadają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie cena niestety przerasta 🙄

    OdpowiedzUsuń
  5. Totalna nowość jak dla mnie! Cenowo - fakt, mało zachęcające, ale czasami warto zapłacić za coś więcej jeśli ma mieć świetne działanie. Ale czy te kosmetyki właśnie takie są? Mam wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają działanie dobre, ale cudami one nie są. Świetny skład, ot na pewno :)

      Usuń
  6. o, kolejna fajna nowość. Tylko ta cena... no ale. Za dobrą jakość trzeba czasem więcej zapłacić...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moim zdaniem tu płacimy za naprawdę dobry skład, jakość

      Usuń
  7. Kompletnie nie znam tych produktów ale miałabym ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cenowo niestety nie dla mnie :) Jednak bardzo ciekawie się zapowiadają!

    OdpowiedzUsuń
  9. Marka jest mi zupełnie nieznana. Pewnie na razie tak pozostanie, ze względu na ceny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dzień dobry :) Jestem partnerem Ringana i z zainteresowaniem przeczytałam posta. Hydroserum to serum nawilżające, nie redukuje zmarszczek. Serum przeciwzmarszczkowe to inny produkt :) Może stąd się wzięło nieporozumienie z "pustymi obietnicami":) Dodam jeszcze tylko, że faktycznie oba produkty są w "starych" opakowaniach i to mnie troszkę zaniepokoiło. WSzystkie kosmetyki Ringana są bez konserwantów i mają określoną datę ważności nie dłuższą niż 6 miesięcy. Sprawdzała Pani datę na opakowaniach? Pozdrawiam serdecznie. PS. Po Google mnie Pani nie lokalizuje jako partnera Ringany. Kontakt do mnie znajdzie Pani w razie czego tu: patrycjalech.ringana.com

    OdpowiedzUsuń

Hej misiek! Cieszę się, ze tu jesteś ! Każdy konstruktywny komentarz powoduje uśmiech na mojej twarzy i motywuje mnie do dalszej pracy.
Jeśli będę miała czas, z pewnością odwiedzę Twojego bloga i nie musisz zostawiać linku do niego, na pewno go znajdę ;)