Hej kochani!
Dzisiaj trochę się rozpiszę, gdyz temat jest dla mnie ważny.
Zapewne wielu z was, jest przed lub po egzaminie na prawo jazdy. Pamiętacie ten niepotrzebny stres i wiele straconych nerwów ? U mnie było podobnie. Tak naprawdę wszystkie wspomnienia związane z tym mam jeszcze na świeżo, gdyż prawo jazdy odebrałam w grudniu.
Na sam kurs wybrałam się z własnej woli i był on sam w sobie przyjemny. Miałam az 3 instruktorów, gdyz pierwszy z którym jeździłam okazał się pomyłką. Był miłą i sympatyczną osobą, ale był średnim instruktorem nauki jazdy. Wiele waznych informacji do egzaminu pominął. Bo tak naprawdę kurs nauki jazdy to nie są lekcje, które przygotują Cię do prawdziwej jazdy w życiu. Jest to czas w którym sie uczysz, jak jeździć, by zdać egzamin.
A czas leciał, a większość moich godzin po prostu przepadała, a gdy się obudziłam, było juz za późno na zmiany. Dodatkowe jazdy, by się faktycznie czegoś nauczyć, musiałam dokupywać. Dlatego pierwszą moją rada, dla osób, które są przed tym wszystkim. Starannie dobierzcie sobie instruktora. Nie bierzcie pierwszego lepszego. Naprawdę, dobrze brać z polecenia i to najlepiej od kilku osób. Ponadto to wasze pieniądze i jeśli coś, cokolwiek wam nie pasuje, nie wahajcie się go zmienić.
Po paru miesiącach, czas egzaminu praktycznego nadchodził nie ubłagalnie. Byłam pod ogromną presją ze strony środowiska, dlatego źle wspominam ten czas. Słuchanie opinii, chociaz nie miałam ich potwierdzenia, iz wiekszosc zdała za pierwszym razem, była dosyć frustrująca. Ponadto stres osób, które wczesniej zdawała i opowiadały nieprzyjemne historie również mi się udzielał.
Teraz na to patrze wszystko z przymrużeniem oka, ale wcześniej był to po prostu koszmar.
Niepotrzebny stres, tylko potęgował niepewność siebie co wyczuł na starciu egzaminator.
Nie zemdlałam ani noga nie "tańczyła " mi na pedale, ale znam historie, kiedy u wielu osób tak to się kończyło.Jednak gdy pierwszy raz zdawałam, trafiłam na cudownego i ciepłego egzaminatora, który naprawdę umiał wesprzeć słowem. Jednak stres wziął górę i oblałam z powodu własnej głupoty na łuku. Dlatego naprawdę wiem, że to trudne, ale próbujcie zrelaksować się i podejść na luzie. Jeśli oblejecie, to naprawdę żaden wstyd i koniec świata. Nawet naprawdę dobrzy kierowcy nie zawsze zdają za pierwszym razem.
Ja zdałam za 3 razem dopiero, a nie uwazam się za dobrego kierowce, ciągle się uczę. Mam wrazenie, ze prawdziwa jazda, tak naprawdę zaczyna się dopiero po kursie nauki jazdy.
Poznajemy inny samochód i jesteśmy zdani na ulicy sami na siebie.
Ogolnie fakt, czy chcemy mieć prawo jazdy, powinniśmy podjąć w 100% samodzielnie.
Z doświadczenia wiem, ze wiele osób na kursie się po prostu męczy, bo poszła za namową rodziców lub koleżanki, bo nie chciała iść sama. Są to okropne błędy, za które płaci się potem ze swojego portfela i swoim zdrowiem psychicznym.
A wy jak wspominacie kurs nauki jazdy i egzamin ? :)
Dzisiaj trochę się rozpiszę, gdyz temat jest dla mnie ważny.
Zapewne wielu z was, jest przed lub po egzaminie na prawo jazdy. Pamiętacie ten niepotrzebny stres i wiele straconych nerwów ? U mnie było podobnie. Tak naprawdę wszystkie wspomnienia związane z tym mam jeszcze na świeżo, gdyż prawo jazdy odebrałam w grudniu.
Na sam kurs wybrałam się z własnej woli i był on sam w sobie przyjemny. Miałam az 3 instruktorów, gdyz pierwszy z którym jeździłam okazał się pomyłką. Był miłą i sympatyczną osobą, ale był średnim instruktorem nauki jazdy. Wiele waznych informacji do egzaminu pominął. Bo tak naprawdę kurs nauki jazdy to nie są lekcje, które przygotują Cię do prawdziwej jazdy w życiu. Jest to czas w którym sie uczysz, jak jeździć, by zdać egzamin.
A czas leciał, a większość moich godzin po prostu przepadała, a gdy się obudziłam, było juz za późno na zmiany. Dodatkowe jazdy, by się faktycznie czegoś nauczyć, musiałam dokupywać. Dlatego pierwszą moją rada, dla osób, które są przed tym wszystkim. Starannie dobierzcie sobie instruktora. Nie bierzcie pierwszego lepszego. Naprawdę, dobrze brać z polecenia i to najlepiej od kilku osób. Ponadto to wasze pieniądze i jeśli coś, cokolwiek wam nie pasuje, nie wahajcie się go zmienić.
Po paru miesiącach, czas egzaminu praktycznego nadchodził nie ubłagalnie. Byłam pod ogromną presją ze strony środowiska, dlatego źle wspominam ten czas. Słuchanie opinii, chociaz nie miałam ich potwierdzenia, iz wiekszosc zdała za pierwszym razem, była dosyć frustrująca. Ponadto stres osób, które wczesniej zdawała i opowiadały nieprzyjemne historie również mi się udzielał.
Teraz na to patrze wszystko z przymrużeniem oka, ale wcześniej był to po prostu koszmar.
Niepotrzebny stres, tylko potęgował niepewność siebie co wyczuł na starciu egzaminator.
Nie zemdlałam ani noga nie "tańczyła " mi na pedale, ale znam historie, kiedy u wielu osób tak to się kończyło.Jednak gdy pierwszy raz zdawałam, trafiłam na cudownego i ciepłego egzaminatora, który naprawdę umiał wesprzeć słowem. Jednak stres wziął górę i oblałam z powodu własnej głupoty na łuku. Dlatego naprawdę wiem, że to trudne, ale próbujcie zrelaksować się i podejść na luzie. Jeśli oblejecie, to naprawdę żaden wstyd i koniec świata. Nawet naprawdę dobrzy kierowcy nie zawsze zdają za pierwszym razem.
Ja zdałam za 3 razem dopiero, a nie uwazam się za dobrego kierowce, ciągle się uczę. Mam wrazenie, ze prawdziwa jazda, tak naprawdę zaczyna się dopiero po kursie nauki jazdy.
Poznajemy inny samochód i jesteśmy zdani na ulicy sami na siebie.
Ogolnie fakt, czy chcemy mieć prawo jazdy, powinniśmy podjąć w 100% samodzielnie.
Z doświadczenia wiem, ze wiele osób na kursie się po prostu męczy, bo poszła za namową rodziców lub koleżanki, bo nie chciała iść sama. Są to okropne błędy, za które płaci się potem ze swojego portfela i swoim zdrowiem psychicznym.
A wy jak wspominacie kurs nauki jazdy i egzamin ? :)
Egzamin jest strasznie stresujący. Co prawda mam go jeszcze przed sobą ale przezywałam to razem z moimi znajomymi którzy zdawali. Każdy podchodzi do tego inaczej. Jeden stresuje się przed jazdą a w momencie gdy wsiada do samochodu jest spokojny. Zaś akurat mój chłopak nie martwił się tym ale jak już siedział w samochodzie skończyło się jego luźne podejście ;) To co napisałaś jest 100% prawdą i mimo wszystko warto chociaż starać się wyluzować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam!
https://luxjulia.blogspot.com/
Dobre rdy dla mnie bo przedemną egzamin juz też :P
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/02/military-style.html
Bardzo przydatny wpis kochana, ja jeszcze nie przystępowałam do egzaminu ale cały czas się zastanawiam nad prawkiem, tak naprawdę nie wiem czy się nadaję :D
OdpowiedzUsuńTez mi się wydawało, ze sie nie nadaje. To naprawde normalne oodczucie :)
Usuńja zdałam za 8 razem... najgorszy egzamin ever
OdpowiedzUsuńStrasznie duzo niepotrzebnego stresu, ale wazne, ze masz to juz za soba :)
Usuńoj tak. stresowałam się masakrycznie. i myślę że przez to miałam tyle podejśc;p
Usuńmyślę nad ttym ale boje się strasznie
OdpowiedzUsuńWiele osób tak ma ^^
UsuńNa razie mi niepotrzebne ☺
OdpowiedzUsuńTeż zdałam za 3 razem :) Na początku naprawdę miałam drżenie nóg nie do opanowania, nie byłam w stanie utrzymać nogi na sprzęgle, zgasł mi 3 razy i po egzaminie ;) Gdzie podczas zwykłych jazd nic takiego nie miało miejsca, ani również po zdaniu egzaminu i w "prawdziwym życiu" również nic takiego nie ma miejsca ;)
OdpowiedzUsuńPrawko mam juz chyba z 9 lat i nie wyobrazalabym sobie teraz zycia bez własnego auta! Szczerze mówiąc, na szczęście nie miałam tyle stresu podczas egzaminu ale teraz jest pewnie trudniej zdać prawko i pewnie stresu więcej !
OdpowiedzUsuńChyba nie ma idealnego sposobu na pozbycie się stresu, ale można go zmniejszyć zdając za pierwszym razem ;-)
OdpowiedzUsuńNie mam prawka, chyba byłabym zagrożeniem dla innych kierowców :D Ale to prawda, warto wybrać takiego nauczyciela, jaki będzie odpowiedni, nie byle kogo. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńja na szczęście większość egzaminów mam już za sobą, więc stres z nimi związany już mi nie straszny :D prawko robiłam dawno, ale nie pamiętam czy bardzo się stresowałam podczas egzaminu;)
OdpowiedzUsuńJa się bardzo cieszę że mam to już za sobą ;))
OdpowiedzUsuń