Z firmą Weleda nie znałam się wcześniej. Przyznam, że poznałam ją
pierwszy raz dopiero niedawno. Zawsze tak mam, że jak otrzymam kosmetyki
z jakiejś marki to muszę poznać jej historię. Firma Weleda, jak sie
okazało jest już z nami od 1921. Początkowo jako laboratorium
farmaceutyczne własnym ogrodem roślin leczniczych. Stopniowo przebiła
się na rynku i
zyskała światową renomę jako firma zajmująca się z powodzeniem zdrowiem i
urodą. Dziś ma przedstawicielstwa w ponad 50 krajach. Wszystkie
produkty Weleda są wytwarzane wyłącznie z naturalnych składników bez
użycia sztucznych konserwantów. Dodatkowo surowce w absolutnej
większości przypadków mają swoje źródło w rolnictwie ekologicznym.
Historia firmy wydaje się bardzo bogata i ciekawa, dlatego chciałam ją dla Was poruszyć. Nie jest to kolejna krzaczasta firma, która udaje, ze ma naturalne składniki, a faktycznie na taką wygląda. Dzisiaj mam przyjemność zrecenzować Wam dwa produkty z serii SkinFood. Masło do ciała oraz balsam do ust.
Masło do ciała Skin Food
Przyznam szczerze, ale design opakowania bardzo na minus. Naprawdę złe robi na mnie wrażenie zły design opakowań. Ciesze się, że jest przejrzysta i ma tylko dwa kolory, bo łatwo było sprawę to pogorszyć. Boli mnie użyty font do napisu Skin Food, Body Butter i Weleda. Ktoś postanowił się pobawić w modyfikowanie kroju pisma i wyszło mu to bardzo źle. Jednak w kosmetyku design nie jest najważniejszy.Zawsze cenie produkty, które mają zabezpieczone opakowanie, za to spory plus. Po pozbyciu się foli uderza nas przyjemny, kwiatowy zapach, ale nie sztuczny, taki prawdziwy, inny nawet. Jeśli chodzi o skład, to nie należy on do najkrótszych.
INCI: Water (Aqua), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Stearic Acid, Palmitic Acid, Pentylene Glycol, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, ViolaTricolor Extract, Alcohol, Betaine, Carrageenan, Xanthan Gum, Lactic Acid, Glyceryl Caprylate, Sodium Capryol/Lauroyl Lactylate, Fragrance (Parfum), Limonene, Linalool, Benzyl Benzoate, Geraniol.
Aplikacja wyróżniła parę składników między innymi : Geraniol, Linalool, Benzyl Benzoate, Limonene. Ale ostatnio jedna z Was mi powiedziała, ze Geraniol jest po prostu związkiem zapachowym i może być drażniący. Za dodatkową wiedze dziękuje Asian Beauty World <3
Czyli skład zły nie jest, ale mógłby byc lepszy.
Najważniejsze jednak moim zdaniem jest działanie. Tutaj nic nie mam do zarzucenia. Masło trzymam w półce pod biurkiem i praktycznie codziennie używam go do pielęgnacji dłoni i ciała. Działanie bardzo dobre, przyjemne nawilżenie, ale pozostaje delikatny filtr. Nie jest to problemem jednak dla mnie. Jest wydajny czuje, że będzie starczył mi do 2-3 miesięcy. Konsystencje ma naprawdę gęsta.
Balsam do ust Skin Food
Przyznam, że o dobry balsam do ust bardzo ciężko. Tak naprawdę u mnie sprawdzał się dotychczas tylko Carmex, inne były po prostu za słabe. W pierwszym roku na studiach moje usta pękały i po prostu bolały, uratował je Carmex. Dlatego przyznam, ze w tym przypadku poprzeczka już jest wysoko postawiona.
Tutaj design wypada trochę lepiej, ale nadal razi ten brzydki font ;p Jednak tubka balsamu jest mała, urocza i poręczna. Mogę powiedzieć, że idealna to torebki. Konsystencja jest żelowa, ale bezproblemowo rozprowadza się po ustach. Zapach zbliżony do masełka, ale jednak trochę inny, ale nie gorszy. W tubce mamy 8 ml, nie dużo, ale balsamu starczy na dosyć długo. Producent mówi, ze jest przeznaczony do suchych i popękanych ust, spokojnie mogę to potwierdzić. Robię tylko 2-3 aplikacji w ciągu dnia, spokojnie starczy. Usta pokryte sa przyjemną, ochronna warstwą.Polubiłam się z tym balsamikiem i myślę, że będzie on dla mnie zastępcą Carmexa
Znajomość z firmą Weleda zaczęła się bardzo przyjemnie, mam nadzieję na powtórkę. Chętnie skorzystam z innych produktów z ich asortymentu. A Wy znacie firmę Weleda ?
Historia firmy wydaje się bardzo bogata i ciekawa, dlatego chciałam ją dla Was poruszyć. Nie jest to kolejna krzaczasta firma, która udaje, ze ma naturalne składniki, a faktycznie na taką wygląda. Dzisiaj mam przyjemność zrecenzować Wam dwa produkty z serii SkinFood. Masło do ciała oraz balsam do ust.
Masło do ciała Skin Food
Przyznam szczerze, ale design opakowania bardzo na minus. Naprawdę złe robi na mnie wrażenie zły design opakowań. Ciesze się, że jest przejrzysta i ma tylko dwa kolory, bo łatwo było sprawę to pogorszyć. Boli mnie użyty font do napisu Skin Food, Body Butter i Weleda. Ktoś postanowił się pobawić w modyfikowanie kroju pisma i wyszło mu to bardzo źle. Jednak w kosmetyku design nie jest najważniejszy.Zawsze cenie produkty, które mają zabezpieczone opakowanie, za to spory plus. Po pozbyciu się foli uderza nas przyjemny, kwiatowy zapach, ale nie sztuczny, taki prawdziwy, inny nawet. Jeśli chodzi o skład, to nie należy on do najkrótszych.
INCI: Water (Aqua), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Stearic Acid, Palmitic Acid, Pentylene Glycol, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, ViolaTricolor Extract, Alcohol, Betaine, Carrageenan, Xanthan Gum, Lactic Acid, Glyceryl Caprylate, Sodium Capryol/Lauroyl Lactylate, Fragrance (Parfum), Limonene, Linalool, Benzyl Benzoate, Geraniol.
Aplikacja wyróżniła parę składników między innymi : Geraniol, Linalool, Benzyl Benzoate, Limonene. Ale ostatnio jedna z Was mi powiedziała, ze Geraniol jest po prostu związkiem zapachowym i może być drażniący. Za dodatkową wiedze dziękuje Asian Beauty World <3
Czyli skład zły nie jest, ale mógłby byc lepszy.
Najważniejsze jednak moim zdaniem jest działanie. Tutaj nic nie mam do zarzucenia. Masło trzymam w półce pod biurkiem i praktycznie codziennie używam go do pielęgnacji dłoni i ciała. Działanie bardzo dobre, przyjemne nawilżenie, ale pozostaje delikatny filtr. Nie jest to problemem jednak dla mnie. Jest wydajny czuje, że będzie starczył mi do 2-3 miesięcy. Konsystencje ma naprawdę gęsta.
Balsam do ust Skin Food
Przyznam, że o dobry balsam do ust bardzo ciężko. Tak naprawdę u mnie sprawdzał się dotychczas tylko Carmex, inne były po prostu za słabe. W pierwszym roku na studiach moje usta pękały i po prostu bolały, uratował je Carmex. Dlatego przyznam, ze w tym przypadku poprzeczka już jest wysoko postawiona.
Tutaj design wypada trochę lepiej, ale nadal razi ten brzydki font ;p Jednak tubka balsamu jest mała, urocza i poręczna. Mogę powiedzieć, że idealna to torebki. Konsystencja jest żelowa, ale bezproblemowo rozprowadza się po ustach. Zapach zbliżony do masełka, ale jednak trochę inny, ale nie gorszy. W tubce mamy 8 ml, nie dużo, ale balsamu starczy na dosyć długo. Producent mówi, ze jest przeznaczony do suchych i popękanych ust, spokojnie mogę to potwierdzić. Robię tylko 2-3 aplikacji w ciągu dnia, spokojnie starczy. Usta pokryte sa przyjemną, ochronna warstwą.Polubiłam się z tym balsamikiem i myślę, że będzie on dla mnie zastępcą Carmexa
Znajomość z firmą Weleda zaczęła się bardzo przyjemnie, mam nadzieję na powtórkę. Chętnie skorzystam z innych produktów z ich asortymentu. A Wy znacie firmę Weleda ?
Masło wygląda ciekawie, nie miałam jeszcze styczności z tą firmą 😉
OdpowiedzUsuńChętnie bym ten duecik wypróbowała :) Szczególnie teraz zimą :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masła kosmetyczne, więc chętnie przetestuję. 😊
OdpowiedzUsuńMimo fontu, opakowanie robi na mnie dobre wrażenie :D. Jakoś tak kojarzy mi się z czymś naturalnym :).
OdpowiedzUsuńmam malutki kremik Weledy, ale jeszcze nie używany
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej firmie, ale nigdy niczego nie próbowałam. Fajnie, że kosmetyki się u Ciebie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńU mnie Carmex zupełnie nie zdaje egzaminu, wolę takie bardziej naturalne sztyfty;)
OdpowiedzUsuńWszystkie cztery wymienione składniki: Geraniol, Linalool, Limonen i Benzoesan Bezylu są związkami zapachowymi (to się chyba terpeny nazywało, albo związki aromatyczne - moja wiedza z chemii nieco już zardzewiała ;).
OdpowiedzUsuńZawsze polecam się do usług, mam lekkiego pierdolca na punkcie czytania składów :D
Czerpiesz wiedze z jakiś ksiazek ?
UsuńTo akurat chemia z czasu liceum i studiów ;) Raczej z ogromnych pokładów wiedzy internetowej, ale czytam wiele publikacji i forów, żeby porównać informacje na temat składników i nie zapętlać się w mitach, które czasem narastają na temat niektórych składników.
UsuńSłyszałam o tej marce. Masło ma nawet niezły skład:) ostatnio stosuję bardzo dużo produktów tego typu :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywów o tej marce :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńTakie masełko do ust, jest teraz must have każdej z nas :)
OdpowiedzUsuńNaturalne kosmetyki (i wszystko inne) są najlepsze! Balsamu chętnie bym używała.
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj czytałam w Vogue o takich (również polskich markach).
Gdzieś coś mi się obiło o uszy, ale firmy dobrze nie znam. Chyba nie miałam nic od nich...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Też jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam carmex, także ten balsam mi też powinien się sprawdzić ;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie kosmetyki tej marki, nie miałam jeszcze okazji ich używać :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo się polubiłam z tym duetem ♥
OdpowiedzUsuńTo masełko fajne jest ^^
OdpowiedzUsuń