Bardzo dużo firm przyznam "bawi się" w pielęgnacje japońską, bo widzą, że temat jest w modzie. Dużo płacht od polskich marek wyszło na rynek oraz kosmetyki z "etapami pielęgnacji". Osobiście omijam je szerokim łukiem, bo naprawdę nie lubię, jak coś jest po prostu tanim chwytem marketingowym, a z prawdziwą Japonią nie ma nic wspólnego. Jednak w  tym poście nie przedstawię Wam firmy, która jest rewolucją, nie. Jednak uważam, że jest bliższa samej ideologii pielęgnacji azjatyckiej niż jakakolwiek polska firma jaką znam. Zapraszam Was na pierwszy mój post z firma Yoskine!



Firrma Yoskine zainteresowała mnie dzięki perfumerii Douglas. Bardzo często dają próbki do zakupów różnych kremów i serum, akurat mi trafiła się próbka serum od Yoskine z nićmi jedwabiu. Musze Wam powiedzieć, że było to coś absolutnie wspaniałego. Widać, że serum to było bardzo treściwe, zdecydowanie dla skóry tak 25-30 lat. Uznałam, że muszę zainteresować się innymi kosmetykami tej firmy  i takim sposobem padło na maseczki :)

 Lift Peptide Zabieg Filler Platynowy

W saszetce mamy tak zwany zabieg dwuetapowy. najpierw nakładamy szafirowy peeling, potem peptydową maseczkę. Peeling ma zwiększyć mikrokrążenie, wygładzić skórę oraz przygotować ją na kolejne zabiegi. W przypadku maseczki są trochę obiecane gruszki na wierzbie, czytając można się uśmiechnąć pod nosem ;) Obiecany jest lifting owalu twarzy, w tym podbródek i opadające policzki oraz odbudowa skóry w tym wypełnienie głębokich zmarszczek. No takich bajek to ja nie lubię ;)

Sam produkt prezentuje się bardzo dobrze. Peeling bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Nie jest gruboziarnisty, podczas zabiegu delikatnie wmasowuje go w twarz. Twarz jest napięta, solidnie oczyszczona i przygotowana na kolejny zabieg. Maseczka również przyjemnie napina skórę. Podoba mi się jej zmiana kolory, gdy zabieg zostanie zakończony.  Sam wpływ na skórę bardzo pozytywny. Twarz gładka, napięta i zmarszczki wyprasowane. Ale pamiętajcie, ja mam bardzo płytkie zmarszczki, dlatego efekt jest taki  satysfakcjonujący. Za ten produkt musimy zapłacić 7zł

Jeśli chodzi o skład, to jego fani zdecydowanie nie będą zadowoleni. Sporo składników mogących być alergenami oraz składniki z lekka kontrowersyjne.

Aqua, Alumina, Polyvinyl Chloride, Glycerin, Paraffinum Liquidum,Sodium Hyaluronate, Disodium Cocoamphodiacetate, Cephalins, PVP, Dimethicone, Isopropyl Myristate,Glyceryl Stearate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Butylene Glycol,Enantia Chlorantha Bark Extract, Oleanolic Acid, Acetyl SH-Pentapeptide-35, Silica, Diamond Powder, Hydrolyzed Candida Saitoana Extract, Sapphire Powder, Stearyl Alcohol, Ceteareth-20, Ceteareth-25, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Sodium Hyaluronate, BHA, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Parfum, CI 14720. Maska/Mask: Aqua, Isopropyl Myristate, Glycerin, Cetearyl Ethylhexanoate, Mica, CI 77891, Hydrogenated Polydecene, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Cetearyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Butylene Glycol, Carbomer, Polysorbate 20, Palmitoyl Oligopeptide, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Acetyl Tetrapeptide-17, Colloidal Platinum (nano), Hydrolyzed Candida Saitoana Extract, Cetearyl Glucoside, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, BHA, Sodium Hydroxide, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Alpha-Isomethyl Ionone, Citronellol, Coumarin, Parfum.

 Yoskine, Kirei Lifting, Weekendowy zabieg japoński

 Początek jest naprawdę interesujący, bo za również 7zł dostajemy aż 3 maseczki. Jest to naprawdę ciekawe i finansowo nie wypada drogo. Maseczki są przeznaczone na piątek, sobota i niedziela, ale ja je wykorzystałam po prostu na 3 ciężkie dni, gdy mam do późna na uczelni, a potem 2 dni pod rząd w pracy do 20. Po takich dniach moja skóra przypomina zmarnowany kapeć, szara i z widocznymi zmarszczkami mimicznymi. To są dni, gdy twarz po prostu błaga o jakiekolwiek wsparcie.

Maseczka konsystencją przypomina gęsty krem. Nakładałam godzinę przez snem. Przyjemnie sieę wchłania, nie podrażnia skóry. Czuć było jedynie przyjemne szczypanie, które bardziej mnie zadowala niźli przeszkadza. Przy pierwszych dwóch maseczkach bardziej czułam oczyszczenie z rozświetleniem. Skóra była miło wygładzona.  3 maseczka mam wrażenie, iż bardziej odżywiła skórę, efekt po całym zabiegu utrzymywał się nawet kilka dni. Oczywiście w przypadku tych maseczek było widoczne też prasowanie zmarszczek mimicznych!

Sprawa w przypadku składu wygląda również podobnie, sporo alergenów i składników kontrowersyjnych. Te wyróżnione przez apkę Clean Beauty zostały pogrubione.

Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isohexadecane, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Albizia Julibrissin Bark Extract, Cetearyl Glucoside, Hydrogenated Polydecene, Lactic Acid, GLycolicAcid, Citric Acid, Malic Acid, Salicylic Acid, Dimethicone, Hydrolyzed Candida Saitoana Extract, Mandelic Acid, Disodium EDTA, BHA, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Sodium Hydroxide, Hydroxycitronellal, Benzyl Salicylate, Geraniol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum, CI 14720.

Perfect Finish Hyalu-Fusion: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isohexadecane, Sodium Hyaluronate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Hydrogenated Polydecene, Cetearyl Glucoside, Albizia Julibrissin Bark Extract, Butylene Glycol Artemisia Abrotanum Extracy, Dimethicone, Polysorbate 60, PEG-20, Sucrose Tristearate, Retinol, Tocopheryl Acetate, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, BHT, Hydroxycitronellal, Benzyl Salicylate, Geraniol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum, CI 14720.



Podsumowując, maseczki bardzo przypadły mi do gusty. Ich efekt był bardzo zadowalający, a po produkty Yoskine sięgnę jeszcze na pewno nie raz. Już mam w planach zakup maseczki MOON WAKAI i jakiegoś kremu pod oczy. Na minus są tylko bardzo przesadzone  i zabawne obietnice producenta względem produktów ;)









17 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie maseczki, żadnej japońskiej nie miałam 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie bym poznała te maseczki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co nieco słyszałam o tej firmie, ale nie miałam okazji poznać jej bliżej. A, że maseczki uwielbiam, to możesz się domyślić, że chętnie bym je sprawdziła na swojej skórze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta długość efektu po 3 maseczce mnie zaskoczyła :D dobrze że działa pomimo składu. No i cena super

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto wspomnieć, że Yoskine ma trochę jednak wspólnego z Japonią, bo to jedna z marek Dax Cosmetics, a brand jest z kolei pod japońską marką Rohto (właściciela m. in. Hada Labo), która wykupiła go w 2014 r. Mają ciekawe badania pod względem składników pielęgnacyjnych.
    Jednak Yoskine nie należy w mojej opinii do jakichś super marek. Miałam maskę na noc z serii Moon Wakai - całkiem ciekawa jako krem lekko złuszczający (zawartość kwasu migdałowego), ale nie powaliła mnie na kolana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co raz bardziej popularne są kosmetyki z Japonii. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię tą firmę i nawet miałam jakieś maski z niej. Tych nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Markę kojarzę tylko dlatego że kilka razy miałam jakieś próbki które dostałam podczas zakupów w Douglasie:) tych maseczek nie miałam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie próbowałam takich maseczek, ale to pewnie dlatego, że rzadko tego typu kosmetyków używam w ogóle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No i nowy produkt do wypróbowania! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W pełni się zgadzam, trzeba opierać się na sprawdzonych i najlepiej oryginalnych firmach niż testować coś, co jedynie się pod to podszywa, bo nie ma pomysłu na nic swojego. Maseczki z pewnością chciałabym kiedyś wypróbować.
    Pozdrawiam
    Mona Bednarska

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyznam, że nie miałem niczego z tej marki

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie testowałam nic tej marki, więc ciężko mi się odnieść do posta. Ja też nie lubię gdy marki 'podszywają się' pod koreańską, czy ogólnie azjatycką pielęgnację nie mając z nią nic wspólnego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam akurat tych maseczek ale kosmetyki Yoskine, te które juz miałam, fajnie sie u mnie sprawdzały.

    OdpowiedzUsuń

Hej misiek! Cieszę się, ze tu jesteś ! Każdy konstruktywny komentarz powoduje uśmiech na mojej twarzy i motywuje mnie do dalszej pracy.
Jeśli będę miała czas, z pewnością odwiedzę Twojego bloga i nie musisz zostawiać linku do niego, na pewno go znajdę ;)