Hej kochani!

Ostatnio miałam przyjemność brać udział w promocji Black Friday. Niestety wiele sklepów po prostu nas oszukuje. Podnosi ceny, potem obniża, to straszenie odrzuca i aż  przez oszukiwanie konsumentów tracę zaufanie do niektórych marek. The Body shop uważam jednak, że dało fajną promke. Za 25 czy 30 zł ( nie pamiętam hah) można było kupić masełka oraz peelingi do ciała. Wspominam dobrze ich kosmetyk, dlatego śledziłam ceny regularne kosmetyków i jak zobaczyłam promocje kupiłam owe produkty masło do ciała cukierki miętowe oraz pomarańczowy peeling do ciała.



Masło cukierki miętowe

Poleciłabym je tylko jednej grupie, tym co kochają mięte. Zapach mięty jest cudowny. Pachnie się jak urocza, słodka miętóweczka. Zapachem jestem bardzo zauroczona. Samo masło rozprowadza się dobrze po ciele i szybko wchłania, nie polecam jednak go skórze alergicznej. Mocno podrażnia mnie na rękach wywołując czerwone plamy. Powód możemy znaleźć w składzie.  Nie jest on najgorszy, nie. Masełko Shea na drugim miejscu jest naprawdę bardzo dobrym znakiem, jednak Eugenol ? Nie jestem kosmetologiem, ale jest podawany ten składnik jako silnie podrażniający, co w sumie odczułam dosyć mocno. Moja skóra jest bardzo kapryśna i przyzwyczaiłam się, ale jeśli ktoś nie lubi takch niespodzianek to odradzam owe masełko. Na swoim przykładzie widzę jednak, że skóra się do niego przyzwyczaja i z czasem już mniej reaguje. Masło dobrze odżywia skórę, efekt odczuwalny cały dzień, zapach niestety tyle się nie utrzymuje maks do 2-3h. Najbardziej lubie aplkować go na dłonie.





Peeling Satsuma

Uwielbiam pomarańcze, ich zapach, w sumie dlatego zdecydowałam się na ten produkt. Jednak obietnice producenta nie są spełnione. Zdecydowanie ten peeling przynajmniej u mnie się nie pieni, ale może to i dobrze? Tak samo, jak miętowe cukierki czuć mocny zapach w tym przypadku pomarańczy. Cudny, długo też utrzymuje się w łazience. Oczyszczanie ciała nazwałabym na poziomie przeciętnym, całkiem niezły, ale efekt bardzo delikatny. Nie kupiłabym w cenie podstawowej (50-60zł). 20zł około można faktycznie za niego dać, portfel nie zaboli. w składzie jest SLS co myślę może wiele osób odrzucić, ten produkt na szczęście nie wywołał u mnie żadnego podrażnienia.



Z produktami The Body Shop mam pewien problem. Są one dobre, ale w moim odczuciu tylko tyle. Nie mają one spektakularnych właściwości, a cena za nie około 50-80 zł  jest dla mnie grubą przesadą. Polecam te kosmetyki wypróbować tylko jak są promocje. Wtedy są one warte swojej ceny.

11 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem zapachu cukierków miętowych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiesz czy wszystkie wersje mają eugenol? Bo miałam inną wersję tego masła i sprawdziło mi się całkiem nieźle. Jestem alergikiem i często mnie łapią reakcje skórne, a tu akurat nie. I jestem ciekawa czy skład się zmienił czy są różne. Peelingów nie miałam, ale lubię te organic shop, a widzę że to totalnie różne konsystecnje, także the body shop w tym przypadku mnie nie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. cukierki mietowe? wow! musze przejsc sie do BS i zobaczyc jak to pachnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masełko musi pięknie pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne, mają pewnie super zapachy

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja do tej pory miałam tylko mini żel z TBS, ale pewnie w końcu skuszę się na coś, by lepiej poznać tę markę :) A z Black Friday jak co roku nie korzystałam, w większości te promocje, jak sama zauważyłaś, nawet się o obniżkę ceny nie otarły...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ich produkty do ciała, choć tak jak mówisz cena zdecydowanie za wysoka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masełko cukierki miętowe bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń

Hej misiek! Cieszę się, ze tu jesteś ! Każdy konstruktywny komentarz powoduje uśmiech na mojej twarzy i motywuje mnie do dalszej pracy.
Jeśli będę miała czas, z pewnością odwiedzę Twojego bloga i nie musisz zostawiać linku do niego, na pewno go znajdę ;)