W Stanach Zjednoczonych w laboratoriach używa się od 40 do 100 milionów zwierząt, w Kanadzie około 2 milionów, w Japonii 11 milionów. W Polsce według sprawozdań komisji etycznych wydających zgody na eksperymenty – średnio 450 tys. zwierząt rocznie. W 2009 roku w Polsce do eksperymentów zgłoszono ponad tysiąc psów i 600 kotów.

Tym nieprzyjemnych akcentem chciałam rozpocząć naprawdę głęboki temat jakim jest testowanie na zwierzętach. W tym poście skupiam się przede wszystkim na kosmetykach, jednakże kwestie laboratoriów, badań naukowych również tu zostaną lekko poruszone. Zapraszam do lektury. Starałam się zebrać w pigułce najbardziej obecnie nurtujące kwestie.



Drogi króliczek cruelty-free na butelkach 

Zazwyczaj uważa się takie produkty za lepsze nikt jednak nie wie, że kryje się za tym głębsza historia. Jednym ze znanych instytucji wydających owe certyfikaty jest ICEA, czyli Instytut ds. Certyfikacji Etyki Środowiskowej, we współpracy z LAV – włoską Ligą Przeciwko Wiwisekcji. Jeśli chcemy uzyskać certyfikat musimy przygotować naprawdę bogatą dokumentacje na temat testowanych składników w danym roku, dostawców, oświadczenie własne i coroczne przyjmowanie inspekcji. Poza tym trzeba wyłożyć ładną sumę za taką przyjemność. Procedura otrzymania owego znaku króliczka kosztuje 500 euro dziennie, przypadające na każdego inspektora wysłanego w celu przeprowadzenia kontroli. Suma ta pokrywa sprawdzenie dokumentów pierwszych stu surowców. Niestety nie jest to jendnorazowe. Firma dana musi pozwolić sobie na taką "przyjemność co roku. Zatem czy inne firmy, które nie mają tego znaczka na 100% testują na zwierzętach? Nie, nie muszą testować, ale może po prostu nie chcą za tą przyjemność płacić. Tu jednak uważam, że zaczyna sie pewien problem. Bo jak bez tego znaczka to stwierdzić prawda? Nie mam informacji o innych certyfikatach. Możliwe, że tam rozsądniej przebiega przyznawanie certyfikatu. Jeśli jednak chcemy danej marce zaufać, a nie mamy poświadczenia certyfikatem, zostaje nam przeprowadzenie śledztwa samodzielnie :p


Zatem czy inne firmy testują na zwierzętach?

Problem można tu rozłożyć naprawdę na części pierwsze. Ogólnie od roku  2004, testowanie produktów końcowych na zwierzętach zakazane jest w całej Europie. Zakaz ten został w 2009 rozszerzony także na poszczególne składniki, z niewielkimi wyjątkami szczególnych badań dotyczących bezpieczeństwa produktów kosmetycznych, dla których nie istniały jeszcze uznane metody alternatywne i które wymagały odroczenia aż do 2013 roku. Producenci mogą jednak w innych krajach testować: USA ( nie jest to zabronione, ale też nie jest konieczne) i Japonia ( testowanie na zwierzętach jest obowiązkowe dla produktów zawierających nowe barwniki, filtry słoneczne i nowe substancje konserwujące, aż po Chiny). Od roku 2013, wraz z wprowadzeniem marketing ban (zakazu marketingu), Unia Europejska połączyła zakaz testowania z zakazem sprzedaży wszystkich kosmetyków testowanych na zwierzętach, wyprodukowanych poza Europą. Jest to jedna z przyczyn, dla których na przykład pewnych produktów wielkich marek międzynarodowych dostępnych na rynku w Stanach Zjednoczonych, Japonii lub w Chinach nie znajdziemy w Europie, i odwrotnie.


Zmiany w Chinach w 2021 roku

Chciałabym jednak też tu wspomnieć o przełomie, który nastąpił w styczniu 2021 roku.

"– Od 1 stycznia 2021 roku, importowane do Chin “kosmetyki zwykłe”, czyli przeznaczone do pielęgnacji oraz makijażu, takie jak szampon, róż, tusz do rzęs i perfumy, nie będą poddawane testom na zwierzętach w celu sprawdzenia, czy nie działają drażniąco na skórę i oczy – mówi przedstawiciel Humane Society International, organizacji zajmującej się prawami zwierząt." 

Jednakże tak jak wspomniałam wyżej, nadal będzie wyjątek dla farb do włosów, kremów z UV i produktów wybielających. Jest to naprawdę krok w dobra stronę!


Czy nietestowane na zwierzętach produkty są bezpieczne np dla kobiet w ciąży?

Zacznijmy od tego, że producenci mają do dyspozycji badania nad kombinacjami składników, które były przeprowadzane nad zwierzętami, jeszcze przed wprowadzeniem zakazów. Ponadto nawet jeśli się boimy, to trzeba pamiętać, że składniki zakazane, toksyczne lub wymagające kontroli są mocno kontrolowane przez UE, bardziej niż w USA. Również warto też dodać, że zakaz przeprowadzania testów na zwierzętach nie obejmuje branży spożywczej oraz farmakologicznej. Zatem tak, dana marka z certyfikatem ICEA nie może kupić, pozyskać składnika, który był testowany na zwierzętach w branży KOSMETYCZNEJ. Jednakże inaczej sprawa wygląda jeśli owy składnik był testowany do innej branży. I tak koło zacierania prawdy dalej się kręci.


Czy trzeba testować leki na zwierzętach?

Zgłębiamy problem dalej. Jaka jest odpowiedź? Zależy kogo zapytacie. Są zdania, że aktualnie w ogóle nie jest to niezbędne. 

92% nowych leków65, które przeszły testy na zwierzę- Status Zwierząt 69 tach w dalszym ciągu nie nadaje się do użytku dla ludzi. Połowa z pozostałych 8%, po wprowadzeniu na rynek, jest wycofywana ze względu na skutki uboczne, które wywołuje u ludzi. Stoptestom.info cytuje byłego dyrektora największego w Europie laboratorium Huntingdon Life Science, Ralpha Heywooda, który twierdzi, że „testy na zwierzętach przewidują jedynie 5–25% niekorzystnych reakcji, jakie mogą wystąpić u ludzi”66

Z innej strony

We have 4 possible new drugs to cure HIV. Drug A killed all the rats, mice and dogs. Drug B killed all the dogs and rats. Drug C killed all the mice and rats. Drug D was taken by all the animals up to huge doses with no ill effect. Question: Which of those drugs should we give to some healthy young human volunteers as the first dose to humans (all other things being equal)? To the undecided (and non-prejudiced) the answer is, of course, obvious. It would also be obvious to a normal 12 year old child... An alternative, acceptable answer would be, none of those drugs because even drug D could cause damage to humans. That is true, which is why Drug D would be given as a single, very small dose to human volunteers under tightly controlled and regulated conditions.- William DH Carey, BMJ 2002; 324: 236a

Które firmy kosmetyczne nie testują na zwierzętach 2021?

Alkemie, Anastasia Beverly Hills, Annabelle Minerals, Anwen, Apis, Ardell, Asoa, Babo Baby, EcoLogica, Bandi, Catrice, Ecocera, Essence, Eveline Cosmetics, HagiCosmetics Hean, Iossi, IsaDora,  Jeffree Star Cosmetics, Lily Lolo ,Make Me Bio, Makeup Obsession , Makeup Revolution, Milani Cosmetics, Ministerstwo Dobrego Mydła, Miya Cosmetics, Mokosh, Momme, Kobo Professional, Mydlarnia Cztery Szpaki, Nabla, Nacomi, Orientana, Phlov, Real Techniques , Resibo, Revolution PRO, Revolution Skincare, the Balm, Veoli Botanica , XX Revolution, Yope, Gosh, Lirene, Tołpa

Reszta firm 


Które firmy testują na zwierzętach w 2021?

Avon, Bath & Body Works, Benefit, Bioderma, Bourjois, Calvin Klein, CeraVe, Chanel, Chloe, Clarins, Clinique, Colgete, Coty, Dior, Dr Jart+, Hugo Boss, Kiehl's, L'oreal, La Roche- Posay, MAC, Maxfactor, NARS, Neutrogena, Origins

Reszta Firm


Dlaczego konsumenci powinni tym się interesować?

Firmy nie zmieniają swojego sposoby testowania produktów ze względu na dobroć serca (Chociaż nie mówię, że takich firma nie ma). To wpływ konsumentów wywołuje na nich potrzebę zmiany. Tak jest ze wszystkim. Jakiś składnik jest modny np retinol? Marki od razu wydają z nim jakiś kosmetyk albo podkreślają, że mają takie produkty w asortymencie. Jakiś składnik jest aktualnie uznawany za szkodliwy, bo jakiś influencer puścił taką plotkę? Bum i zmiana składów. Tak samo jest z testowaniem na zwierzętach. Jeśli konsument zwraca na to uwagę, to firma też musi zacząć. Od naszych decyzji konsumenckich naprawdę sporo zależy. Nie bądźmy na to obojętni!


Save Ralph o testowaniu na zwierzętach. Film dostepny na yt
Save Ralph o testowaniu na zwierzętach. Film dostepny na yt

Podsumowując, tu co przeczytaliście to jest zaledwie ułamek ogromnego problemu jakim jest testowanie na zwierzętach. Dobrze, że temat jest poruszany, dobrze, że prawa zwierząt nie są obojętne ludziom. Jednakże idąc dalej. Czy w następnej kolejności znajdziemy lepszą alternatywę?  Gdzie leży prawda w eksperymentach na zwierzętach do spraw leków? 


Źródła: 

Bez parabenów. Jak bronić się przed kosmetycznymi oszustwami i mądrze dbać o urodę - Mautino Beatrice

Książka o prawach zwierząt - Katarzyna Biernacka, Aśka Wydrych

http://www.bbc.co.uk/ethics/animals/using/experiments_1.shtml

https://swiatoze.pl/chiny-znosza-obligatoryjne-testy-kosmetykow-na-zwierzetach/

http://www.happyrabbitblog.pl/search?updated-max=2021-02-27T15:51:00%2B01:00&max-results=20






5 komentarzy:

  1. Bardzo zwracam na tę kwestię uwagę przy wyborze kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  2. To okropne że wciąż trwa ten proceder, mam nadzieję że pewnego dnia to się skończy

    OdpowiedzUsuń
  3. na szczęście nie kupuję produktów firm które testują na zwierzątkach, chociaż nie powiem że nigdy nie kupowałam... nie byłam wtedy świadomym konsumentem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się nie kupować kosmetyków testowanych na zwierzętach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam, że Avon testuje na zwierzętach. Dzięki za info!
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Hej misiek! Cieszę się, ze tu jesteś ! Każdy konstruktywny komentarz powoduje uśmiech na mojej twarzy i motywuje mnie do dalszej pracy.
Jeśli będę miała czas, z pewnością odwiedzę Twojego bloga i nie musisz zostawiać linku do niego, na pewno go znajdę ;)