Hej Miśki! Czy tylko u mnie pogoda tak się dramatycznie popsuła, a na dworze jest całkiem chłodno ? Pogoda nam robi piękne psikusy, jednak mnie pociesza fakt, iz dla mnie wakacje trwają jeszcze jeden, piękny miesiąc. Zdążę jeszcze moze złapać trochę słoneczka <3
A dzisiaj przychodzę do Was na świezo z maseczką Bielendy BLUE DETOX. Czemu na świezo ? Wczoraj, niespodziewanie przyszła do testowania. Nie małe było to dla mnie zaskoczenie, gdyz nie dostałam zadnego powiadomienia, iz zakwalifikowałam sie do testów ani nawet liściku czy czegokolwiek w kopercie. No cóż.. Jednak maseczka juz jest przetestowana i zapraszam Was do czytania!
W ramach wstępu, zauwazyłam, że było dosyć głośno na urodowych blogach o tym produkcie. U niektórych się sprawdził, a u innych nie, typowo. Myślę, ze podstawą w tym, jak i wielu innych maseczkach jest odpowiedni dobór do cery. Mozna uniknąć naprawdę wielu problemów i złości, po dobrym zapoznaniu się z opakowanie produktu. ;)
Co w skrócie obiecuje nam tu producent ? Przede wszystkim doskonałe oczyszczenie i nawilżenie. Będziemy mieć skórę pełną blasku, świeza, gładką oraz jędrną. W sumie, typowe obietnice tego jak i innych producentów. Wymienione mamy rowniez specjalne składniki aktywne takie, jak : Nano Platyna, Węgiel Aktywny oraz Magnez.
Przeznaczenie: dla skóry suchej i wrazliwej. Przyznam sie wam, ze chciałam zaryzykować i wziąć dla cery mieszanej ( bo taką mam). Jednak przy eksperymentach z nowościami, stawiam bardziej na produkty o delikatnym działaniu, dla wrazliwych, bo moja skora równiez i w tą kategorię wchodzi.
Maseczka jest zamknięta w małej saszetce z całkiem ładnym designem. Dostajemy około 8g za 2,50 i starczy na jeden raz.
Jak sie sprawdziła u mnie ? Produkt u mnie wypadł całkiem dobrze. Niektóre bloggerki skarżyły sie, ze są problemy ze zmyciem, a nawet zabarwieniem skóry. U mnie taki problem na szczęście nie wystąpił. Maseczka bardzo dobrze oczyszcza cerę, ale gorzej z nawilzeniem. Efekt jest naprawdę średni i nie wystarczający dla mojej skóry. Jednak zgodzę się z tym, ze twarz wygląda na promienną i odświezoną.
A dzisiaj przychodzę do Was na świezo z maseczką Bielendy BLUE DETOX. Czemu na świezo ? Wczoraj, niespodziewanie przyszła do testowania. Nie małe było to dla mnie zaskoczenie, gdyz nie dostałam zadnego powiadomienia, iz zakwalifikowałam sie do testów ani nawet liściku czy czegokolwiek w kopercie. No cóż.. Jednak maseczka juz jest przetestowana i zapraszam Was do czytania!
W ramach wstępu, zauwazyłam, że było dosyć głośno na urodowych blogach o tym produkcie. U niektórych się sprawdził, a u innych nie, typowo. Myślę, ze podstawą w tym, jak i wielu innych maseczkach jest odpowiedni dobór do cery. Mozna uniknąć naprawdę wielu problemów i złości, po dobrym zapoznaniu się z opakowanie produktu. ;)
Co w skrócie obiecuje nam tu producent ? Przede wszystkim doskonałe oczyszczenie i nawilżenie. Będziemy mieć skórę pełną blasku, świeza, gładką oraz jędrną. W sumie, typowe obietnice tego jak i innych producentów. Wymienione mamy rowniez specjalne składniki aktywne takie, jak : Nano Platyna, Węgiel Aktywny oraz Magnez.
Przeznaczenie: dla skóry suchej i wrazliwej. Przyznam sie wam, ze chciałam zaryzykować i wziąć dla cery mieszanej ( bo taką mam). Jednak przy eksperymentach z nowościami, stawiam bardziej na produkty o delikatnym działaniu, dla wrazliwych, bo moja skora równiez i w tą kategorię wchodzi.
Maseczka jest zamknięta w małej saszetce z całkiem ładnym designem. Dostajemy około 8g za 2,50 i starczy na jeden raz.
Jak sie sprawdziła u mnie ? Produkt u mnie wypadł całkiem dobrze. Niektóre bloggerki skarżyły sie, ze są problemy ze zmyciem, a nawet zabarwieniem skóry. U mnie taki problem na szczęście nie wystąpił. Maseczka bardzo dobrze oczyszcza cerę, ale gorzej z nawilzeniem. Efekt jest naprawdę średni i nie wystarczający dla mojej skóry. Jednak zgodzę się z tym, ze twarz wygląda na promienną i odświezoną.
U mnie też wypadła średnio, ładnie wygładziła buzię, ale liczyłam na nawilżenie :(
OdpowiedzUsuńobserwuję:)
Dokładnie! Dla skóry suchej nawilzenie powinno byc podstawą !
UsuńFaktycznie ostatnio głośno o tych maseczkach,ja jeszcze się nie skusilam😀
OdpowiedzUsuńWarto sie zastanowić :D
UsuńMiałam póki co tylko srebrną wersję i w sumie była dosyć przeciętna, podobno niebieska właśnie jest najlepsza z tej serii :) Na pewno wypróbuję, nawet dla porównania :)
OdpowiedzUsuńMysle, ze warto :)
UsuńNie miałam, ale chętnie wypróbuję by sprawdzić jak u mnie zadziała :)
OdpowiedzUsuńPisz jak efekty, gdy wypróbujesz! :)
Usuńuzywałam srebrną i była bez szału, ja bardzo lubię w płachcie maseczzki i zelowe super są, polecam!
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuje :)
UsuńMyślałam o aloesowej :D
UsuńNie miałam, ale bardzo chętnie kupię :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nawet jesteś zadowolona. Choć mnie jakoś nie kusi.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, ze brak dobrego nawilzenia :/
UsuńBielenda jakoś szczególnie nigdy nie służyła mojej skórze; ) Więc pewnie bym i tak nie sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńOj szkoda, ze Bielenda u Ciebie nie zdała testu :/
UsuńTeż bym przetestowała taką niebieską maseczkę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam ją na promocji w rossmanie, nawet fajna ale w sumie to bez rewelacji :D żadnego efektu wow u mnie nie zrobiła :\ spodziewałam się chyba czegoś lepszego
OdpowiedzUsuńkatemi21.blogspot.com [KLIK]
Małe rozczarowanie jest, fakt :/
UsuńChoć Bielenda kusi coraz to większą gamą produktów (odnoszących się do koreańskiej pielęgnacji): to można trafić na buble. Maseczek od nich nie lubię, ale za to serum różane polecam każdemu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i obserwuję, mój blog c:
Nad serum rozanym bardzo mysle!
Usuńtej maseczki jeszcze nie miałam, al lubię produkty bielenda :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Mysle, ze warto wypróbować :)
UsuńTej akurat nie miałam, ale inne maseczki Bielendy bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńZa tą cenę są całkiem w porządku :)
UsuńMam ją, koleżanka strasznie ją polecała. Ja na razie użyłam złotą i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńNiebieska jest u mnie do sprawdzenia ;)
OdpowiedzUsuńYour blog is beautiful !!! I would love to see you on my blog !! Happy day!!!
OdpowiedzUsuń👌👌👌💚💚💚
dobrze, że przynajmniej oczyszcza ;) za taką cenę warto spróbować ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jej jeszcze próbować :)
OdpowiedzUsuńU mnie sam fakt nakładania maseczki sprawia, że czuję że mam taką "lepszą" cerę i mega mnie to odpręża :D Osobiście bardzo lubię produkty z bielendy, maseczki również ale tej nie miałam okazji wypróbować. Fajny post :)
OdpowiedzUsuńJa lubię domowe maseczki ☺
OdpowiedzUsuńja na rossmanowej promocji zaszalałam z maseczkami :) Kupiłam ich 15! :D
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Zazwyczaj nie stosuję takich produktów, ale lubię węgiel aktywny w kosmetykach - nie dziwię się, że maskę ciężko zmyć, bo gdy jest w czystej postaci to też jest to trudne xD
OdpowiedzUsuńA, i ja także mam jeszcze miesiąc wakacji, ale zaczęłam się trochę stresować bo wszyscy tak narzekają na ten powrót do szkoły i przez to nie czuję już tego letniego klimatu xD
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Miałam i taki średniak, miałam wiele lepszych maseczek.
OdpowiedzUsuń