Hej kochani! Im więcej czytam, interesuje się składami tym też więcej wymagam od kosmetyków. Tak jak wspomniałam poprzednio, stronie od popadania w paranoje jednakże na tą chwilę pewne sprawy są dla mnie o wiele ważniejsze niż kiedyś. Dzisiaj pomówimy o aluminium w dezodorantach i o tym, dlatego nie warto w moim odczuciu ich stosować.
Można wręcz powiedzieć, że żyjemy aktualnie w o wiele bardziej komfortowych czasach niż kiedyś. Świadomość pielęgnacyjna jest coraz większa i na szczęście nie ma już tuszów, które powodowały ślepnięcie u kobiet bądź kąpiele w arszeniku. Jednakże nadal nie jest idealnie. Ciągle podejmowane są tematy co może odkładać się w naszym organizmie latami oraz, co może wpływać nawet na gospodarkę hormonalną. Tak jak mówiłam, nie lubię wpadać w paranoje, ale są składniki których po prostu nie chce widzieć w kosmetykach i takowym składnikiem jest też aluminium.
Lekarze, jak i naukowcy silnie łączą obecność aluminium w dezodorantach z rakiem piersi. Są nawet spekulacje o podnoszeniu ryzyka choroby Alzheimera. Niestety nie ma na ten temat badań, dlatego możemy bazować jedynie na książkach i artykułach specjalistów, gdzie czasem są zaledwie dopiero eksperymenty. Jednakże czy warto ryzykować?
Istotną zaletą, która przemawia za dezodorantami jest zdecydowanie cena. Są one po prostu tanie w przeciwieństwie do naturalnych dezodorantów, których cena waha się od 25-50zł (zależy od marki).
Tutaj jest ogromna przeszkoda czasem dla niektórych nie do przeskoczenia. Używając naturalnego dezodorantu możesz wydać dużo pieniędzy, a nie masz nawet pewności czy zadziała. Słaby biznes.
Dlatego dzisiaj, prócz wywodu o aluminium przychodzę do was z fajnym pomysłem, który już sama wypróbowałam na domowy dezodorant- Olej kokosowy. Rekomenduje wam ten za zdjęcia, gdyż używam go nawet na twarz. Maskuje on nieprzyjemnych zapach potu, niestety nie działa na plamy.
Na plamy, wilgoć pod pachą mam dłuższy przepis, ale nadal bardzo prosty:
-4 łyzeczki oleju kokosowego(płynna forma)
-pół łyżeczki sody oczyszczonej
-pół łyzeczki skrobi ziemniaczanej
-olejek ulubiony 1-2 krople (jesli chcemy)
Stosuje ten sposób od tygodnia i dzięki niemu nie mam żadnych plam pod pachą i nieprzyjemnego zapachu :) Kasa zaoszczędzona, skład wzorowy. Minus? 10 min w kuchni! :)
Nie wiedziałam, że olej kokosowy można stosować pod pachy. Bardzo ciekawy przepis na plamy, muszę z niego skorzystać 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam olej kokosowy, ale o takim działaniu nie miałam pojęcia :D
OdpowiedzUsuńWow, zaskoczyłaś mnie tym prostym składem i szybkim wykonaniem. Koniecznie muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)